Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy Was o śmierci Marka Hollinsa wokalisty grupy Talk Talk, który zmarł w wieku 64 lat po ciężkiej chorobie a kilka dni później świat obiegła inna smutna wiadomość. Otóż 4 marca zmarł Keith Flint lider, wokalista i tancerz zespołu The Prodigy. Jak podały media na całym świecie artysta ten popełnił samobójstwo w swoim domu w Great Dunmow, w hrabstwie Essex.

Jak podała lokalna policja i potwierdziła tamtejsza prokuratura do śmierci artysty nie przyczyniły się osoby trzecie, artysta sam targnął się na własne życie i powiesił się we własnym domu.

Keith Flint był najbardziej charakterystyczną postacią w zespole The Prodigy do którego wstąpił jako tancerz jednak szybko wspiął się na głównego wokalistę tego zespołu. Grupa założona została w 1989 roku, natomiast światową sławę przyniósł im ich drugi album studyjny zatytułowany Music for the Jilted Generation i wydany w 1994 roku. Sam zespół ciężko jest zaszufladkować, grają oni ogólnie rozumianą muzykę elektroniczną która jest mieszanką takich styli jak rave, techno, drum and bass czy hardcore.

Zespół The Prodigy często koncertował w naszym kraju, ostatni ich koncert odbył się w Jarocinie w 2016 roku. Na sowim koncie mają siedem albumów studyjnych, trzydzieści singli oraz 28 teledysków. do największych przebojów grupy The Prodigy zaliczyć można takie hity jak Firestarter, Smack My Bitch Up czy Voodoo People.

W tym roku we wrześniu Keith Flint kończyłby równe 50 lat.

Foto. YouTube screen